Odwraca wzrok, patrzy w pustą
przestrzeń między grzejnikiem a firanką.
Z której cieknie sól,
mieszając się z deskami podłogi.
Tkwię porażony, zaciskam kąciki
ust, pokoju. Oblizuję tkwiące
w nich kryształki.
Dziewczyna smakuje doprawdy
niepodzielnie, jak najlepszy
niedzielny indyk.