Most na Solvay'u. To jedno z tych miejsc,
gdzie umierają poeci,
a starzy ludzie stają się pobożni.
Czy mogę się dosiąść? – pyta brodaty pan.
Ależ oczywiście – odpowiadam ja –
młody i genialny.
Nieśmiałym ruchem wyciągam ręce
z kieszeni.
Zmarnuj swój czas i rozgryź mnie.