Zmarnuj swój czas i rozgryź mnie.



 


Otrzepany z naftaliny

Zobaczyłem cię przez okno. Dobrze, że jesteś,
wyjmij mnie z szafy i otrzep z naftaliny.
Jakbym wiedział, że spadniesz, odkurzyłbym marynarkę -
- cała zmechacona straciła swój koloryt.

Zasilanie wyłączyli, lecz żarówki nadal świecą.
Tak, wiem, manifest żeby mnie wystraszyć.
Wejdź, rozgość się, rozepnij płaszcz.
Nie, nie zdejmuj, odłączyli ogrzewanie.

Czego się napijesz, mam herbatę
zbożową i radziecki czajniczek.

Odkąd to się stało, mam dwa programy
W telewizji.

Rany?
Trochę jeszcze bolą.

Opowiadaj, co słychać u ciebie, kopę lat.
Miałaś zrobić mi pierogi, a ty po prostu odeszłaś.

Wiesz? Z nieba mi spadłaś.