Oczywiście lato. Ludzie zapominają
o szpitalach i kataklizmach.
Z drzew ciekną zielenie, pani całuje pana,
a pan pisze wiersze.
Wszędobylska chęć pluralizacji przyprawia o krzyk
i gałązki na tyłach bluzek.
Na wesoło i na krótko, na niebie
słońce.
Tak, o jego obecności może świadczyc żółć,
spływająca po policzkach.