Zmarnuj swój czas i rozgryź mnie.



 


Bursztyny i landrynki (niewspomniane)

wrócił zjadł na zimno przeczytał
książkę na zimno w pustym
zastygłym budynku

żadnego domu – budynek
który znaczył już tyle
co echa

były na każdym kroku:
niezjedzona pomarańcza
płyta w odtwarzaczu
rozmamłane łóżko
pęknięta szyba jak droga
ucieczki

czarna godzina minęła
niczego nie trzeba odkładać