Zmarnuj swój czas i rozgryź mnie.



 


Zaprzyszłość

Stary, pusty dom przy skrzyżowaniu ulic.
Przed chwilą płat szyby skruszony runął do parteru.
W środku śmierdzi, bardziej niż na zewnątrz, a dach,
dziurawy, nie daje schronienia.

Ozdobne filary jeszcze przypominają minione
lata świetności – dziewczyna w okularach, przed domem
odmawia cząstkę różańca; „za przyszłość” – szepce.

Brodaty pan wtóruje na akordeonie, moneta brzdęka
o ściankę puszki.