I jest mała Ania.
Pojawiła się, ucinając wszelkie spekulacje.
Trzy kilo szczęścia – mówi Marcin.
Niedowierzam, miał być Piotruś,
a tu Ania.
Marcin pracuje, jest
konduktorem w Kolejach Dolnośląskich.
Ja z kolei czekam na sesję
egzaminacyjną, po raz drugi,
a pierwszy na nowej uczelni.
Po sesji posprzątamy
i weźmiemy się za życie, planujemy
z Ewą od kilku tygodni.
Nie wiem, może faktycznie
wszystko się zmieni.
Zasypiając lub jadąc
porannym tramwajem, szukam
w myślach minionego –
kradzionych wraz z Marcinem win,
popijanych nad nocną rzeką;
dzikich akcji w supermarketach.
Było, minęło – mówi Marcin –
teraz mała Ania.
Jest. Pojawiła się. Ucinając.